Roman Strzałkowski
Z Wikipedii
Roman Strzałkowski (20 marca 1943 - 28 czerwca 1956) – 13-letni absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej im. Kurpińskiego, uczeń VII klasy Szkoły Podstawowej nr. 40 w Poznaniu, który zginął od kuli w czasie szturmu robotników na gmach Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego podczas Poznańskiego Czerwca 1956 roku.
Śmierć Romka owiana jest legendą, którą trudno oddzielić od rzeczywistości[1]. Według zeznań części świadków podczas demonstracji (ostrzeliwanej w tym czasie przez UB), przejął flagę od rannej tramwajarki, Heleny Przybyłek - która w jednej z relacji powiedziała (co potwierdziła druga tramwajarka, Stanisława Sobańska):
- "O godzinie 9 zatrzymano tramwaje i wszystkich do pochodu. I my w tym pochodzie żeśmy szły. (...) Przechodziłyśmy ulicą Dąbrowskiego i Kochanowskiego. Na Kochanowskiego jakiś mężczyzna doszedł do nas i sztandar nam dał. I w chwili gdy ten sztandar wzięłam i idę, zostałam ranna w obie nogi. Upadłam. Podleciał chłopiec i podniósł sztandar. Wtedy nie wiedziałam, że to był Romek"[2]
Według innych relacji, miał nieść transparent z napisem "Chcemy religii w szkole" (być może miało to miejsce przed przejęciem flagi). Następnie, według zeznań różnych świadków, został zabity, strzałem w klatkę piersiową, który padł z gmachu UB, lub zginął w późniejszym czasie w jednym z garaży na terenie bazy transportowej UB[3]. Według najnowszych badań, zgodnych z zeznaniami innych świadków, najbardziej prawdopodobna jest druga wesja, według której Strzałkowski zginął przypadkowo, bądź został zastrzelony przez funkcjonariusza UB, Teofilię Kowal[4] (jak się później okazało był to pseudonim nadany jej przez milicję i sąd w czasie procesu sądowego w październiku 1956, w obawie przed linczem) - 28 czerwca 1956 o godz. 12:15[5], na terenie dyspozytorni UB, gdzie znaleziono jego ciało.
Teofilia Kowal pracowała wówczas w poznańskich zakładach "Stomil", jej narzeczony był także funkcjonariuszem UB, 28 czerwca została zatrzymana przez milicję na terenie dyspozytorni UB - w jej torebce znaleziono pistolet, z niewyjaśnionych powodów prokuratura nie wykonała ekspertyzy balistycznej i nie sprawdzono czy z tej broni padł strzał. Kobieta nie potrafiła też wytłumaczyć dlaczego znalazła się na terenie dyspozytorni i co tam przez kilka godzin robiła. Po wznowieniu śledztwa w sprawie Romka Strzałkowskiego przez poznański IPN, nie udało się przesłuchać Teofilii Kowal gdyż zmarła w 2005. W zeznaniach z 1957, Teofilia Kowal kilkukrotnie zmieniała zeznania w sprawie śmierci Romka, najpierw stwierdziła iż zginął gdy przebywał na otwartej przestrzeni pomiędzy garażami UB, następnie powiedziała iż miało to miejsce w samych garażach, w budynku dyspozytorni UB. W jej relacjach Strzałkowski zginął od kuli z zewnątrz, od pocisku wystrzelonego przez demonstrantów z pobliskiego budynku Ubezpieczalni Społecznej[6], po śmierci miała umieścić zwłoki chłopca w pozycji siedzącej na krześle[7].
Wersji tej zaprzeczyli biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, stwierdzając iż strzał oddany był od dołu ku górze z niskiego poziomu (rana wylotowa znajdowała się wyżej od wlotowej, a kanał postrzałowy którym przeszła kula skierowany był ukośnie w górę od lewej strony klatki piersiowej ku górze) - niemożliwym jest zatem iż strzał został oddany spoza budynku dyspozytorni, gdyż rana wlotowa musiałaby być wyżej od rany wylotowej, a kanał postrzałowy przebiegać ukośnie w dół - w ekspertyzie końcowej zespół biegłych stwierdził m.in:
- "(...) strzał powodujący zranienie mógł być oddany jedynie w dyspozytorni garażowej, w której znajdował się denat w chwili zranienia"[8]
Ustalenia te uczyniły zeznania Teofilii Kowal całkowicie niewiarygodnymi i sugerowały iż złożyła ona zeznania na podstawie wskazówek udzielanych jej przez funkcjonariuszy WUBP[9]. Ojciec Romka, Jan Strzałkowski, na podstawie dalszych ustaleń Zakładu Medycyny Sądowej, stwierdzających iż tor pocisku przebiegał pod takim kątem, nachyleniem i jak ustalono, z niskiego poziomu że w normalnych warunkach musiałby uderzyć w rączkę chłopca lub w rękaw koszulki - przypuszczał, wobec braku takich śladów, iż syn musiał mieć podniesione ręce w czasie poprzedzającym śmierć. W związku z tym podejrzewał iż śmierć Romka mogła być egzekucją, jednakże brak jednoznacznych dowodów nie pozwala na postawienie takiego wniosku, śmierć mogła nastąpić np. w czasie szarpaniny (Romek, według relacji niektórych członków bliskiej rodziny Strzałkowskich, był chłopcem dość impulsywnym).
Uznano iż Teofilia Kowal dopuściła się przestępstwa świadomie składając nieprawdziwe informacje i, z inicjatywy rodziców Romka Strzałkowskiego, rozpoczęto w Prokuraturze Wojewódzkiej w Poznaniu przeciwko niej śledztwo, zakończone sformułowaniem aktu oskarżenia (dopuszczenie się przestępstwa z art. 140 par. 1 K.K.). Nieoczekiwanie jednak postępowanie zostało umorzone bez podania istotnych przyczyn. Jan Strzałkowski, ojciec Romka, napisał wtedy zażalenie do Prokuratury Generalnej w Warszawie, z prośbą o podanie przyczyn i prawnego uzasadnienia umorzenia śledztwa, jednak nigdy nie dostał żadnej odpowiedzi. Z kolei matka chłopca, Anna Strzałkowska, próbowała dostać się do Władysława Gomułki, nie wpuszczono jej jednak do budynku w którym się znajdował. Prokuratura odmówiła także zwrotu zakrwawionej koszulki ze śladami kul, będącej jednym z głównych dowodów w sprawie śmierci Strzałkowskiego (m.in. zaprzeczającej wersji wydarzeń podawanej przez Teofilię Kowal).
Po śmierci Romka, UB rozpoczęło akcję dezinformacyjną - w nekrologu który zamówili rodzice Romka, mającego ukazać się w Gazecie Wielkopolskiej, zmieniono wiek chłopca, pominięto fakt iż był uczniem szkoły podstawowej, oraz podano fałszywą godzinę pogrzebu. Rodzice Strzałkowskiego zostali poddani przez funkcjonariuszy WUBP inwigilacji - śledzono ich i fotografowano. Matkę Romka, Annę Strzałkowską, usiłowano siłą wciągnąć do samochodu a do Jana Strzałkowskiego, ojca chłopca, strzelano podczas jednej z wizyt na cmentarzu przy grobie syna.[10]
Anna Strzałkowska, matka chłopca, w jednym z wywiadów z lat 80. powiedziała :
- "(...) Mój syn odegrał w wypadkach poznańskich rolę symboliczną. (...) Ale nasz syn nie poległ w walce, ani nie padł od zabłąkanej kuli. Dziecko nasze zostało zamordowane - samotne i bezbronne w budynku WUBP. Bezlitośni siepacze wzięli na nim odwet za to, że na oczach zgromadzonych tłumów ono rozwinęło polską chorągiew narodową, ten symbol wolności."
- "(...) Ukrywanie przed społeczeństwem owej straszliwej zbrodni oraz okoliczności, wśród których ona została popełniona, osłanianie przed wzgardą społeczeństwa zabójców naszego Romka - to nie jest racja stanu. To tylko trwoga przed potępiającym wyrokiem historii tych, na których głowy spada odpowiedzialność za niewinnie przelaną krew polskiego dziecka."[11]
Śmierć Romka Strzałkowskiego urosła do rangi symbolu Poznańskiego Czerwca 1956. Obecnie poznański IPN prowadzi nadal śledztwo w tej sprawie. 28 czerwca 1981 w Poznaniu, odsłonięto pamiątkową tablicę pamięci Romka Strzałkowskiego, zaś część ulicy Mylnej została nazwana jego imieniem.
[edytuj] Zobacz też
[edytuj] Linki zewnętrzne
- Historia śmierci Romka Strzałkowskiego
- Poznański Czerwiec 1956 - czy Romek został zamordowany w budynku bezpieki?
[edytuj] Przypisy
- ↑ Prowadzący od kilku lat śledztwo w tej sprawie, prokurator Mirosław Sławeta, z poznańskiego IPN, nie był dotychczas w stanie ustalić z całą pewnością, czy Romek Strzałkowski zginął na podwórzu garażu UB, w dyspozytorni UB, czy też w bramie prowadzącej do garaży UB.
- ↑ Cytat za: Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 36.
- ↑ Cytat za: Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 35.
- ↑ Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 42, 43, 44.
- ↑ Dokładną godzinę śmierci podali rodzinie Strzałkowskich funkcjonariusze WUBP.
- ↑ Demonstranci niszczyli tam m.in. nadajniki stacji zagłuszającej Radio Wolna Europa.
- ↑ Również i ta część zeznań Teofilii Kowal okazała się niezgodna z faktycznym stanem rzeczy, jeden ze świadków, Marian Kubicki, stwierdził iż o godzinie 15 (prawie 3 godziny po śmierci Romka) nie widział ciała na krześle w garażu. Potwierdziły to również późniejsze informacje WUBP - ciało Romka Strzałkowskiego zostało przeniesione do budynku UB, nakryte pościelą i po odcieknięciu krwi i zakrzepnięciu ran postrzałowych usadowione w garażu na krześle. W późniejszych oględzinach biegłych potwierdzono wersję WUBP, stwierdzając iż krew nie ściekała w dół gdyż ślady były tylko na koszulce chłopca, a więc nie mógł on siedzieć na krześle przez dłuższy czas po śmierci.
- ↑ Cytat za: Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 42.
- ↑ Ustalenia Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu potwierdził dr. Edmund Chróścielewski, specjalista medycyny sądowej, stwierdzając iż zeznania Teofilii Kowal były niezgodne z prawdą : Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 44.
- ↑ Według relacji Jana Strzałkowskiego: Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 41.
- ↑ Cytat za: Grzegorz Łubczyk, Marek Maldis 13 lat 13 minut, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2006 ISBN 83-7399-164-6 str. 45.